Jaki album na zdjęcia?

autor: - lipca 02, 2020

Cześć! Witam się z Wami po dłuższej przerwie i mam nadzieję, że spodoba Wam się dzisiejszy wpis. Przedstawię Wam coś, o czym długo już rozmyślałam, zajęło mi to sporo czasu bo obecnie rynek jest przesycony tego typu produktami. Mowa oczywiście o albumach na zdjęcia. Pokażę Wam na jaki model się zdecydowałam i dlaczego akurat taki i czy czegoś obecnie żałuję.


Zastanawiałam się pomiędzy albumem, w którym zdjęcia mogę wyklejać samodzielnie a albumem, w którym podział od razu jest widoczny i mam do tego przeznaczone odpowiednie komórki. Postawiłam na ten, w którym układ z góry jest narzucony. Dlaczego? Pewnie dlatego, że nie chciałam przyklejać zdjęć - chcę móc je wyjąć, zabrać ze sobą, by komuś coś pokazać. 

Wiem także, że gdybym miała zebrać się na układanie wszystkiego w spójną kompozycję nie ułożyłabym tego wcale, bo brakłoby mi na to sił.



Zdecydowałam się na jeden z większych albumów, bo wiedziałam, że znajdzie się w nim mnóstwo zdjęć - z rodziną, z naszych wycieczek, zdjęcia naszych zwierząt, zdjęcia z ukochanym i zdjęcia widoków, które tak bardzo zapadły mi w pamięć. Jeśli się nie mylę to mój album mieści do 700 zdjęć (co na początku może się wydawać dość sporą liczbą, ale wisi nade mną widmo wywołania zdjęć z okresu 7 lat, więc być może będę musiała dokupić kolejny album).


Podział na zdjęcia pionowe i poziome. Co ważne - folia świetnie współpracuje ze zdjęciami, nie wypadają one, ale i nie przyklejają się i nie niszczą w środku. Mam nadzieję, że to rozwiązanie będzie dla mnie strzałem w dziesiątkę.


Zarówno grzbiet jak i przednia część zostały pięknie ozdobione żłobieniami a cały album wykonany z imitacji skóry - pięknie się prezentuje, ale nie "lepi" się w dłoniach, jak to miały w zwyczaju stare albumy naszych babć. Żłobienia nadają albumowi charakter potężnych rodzinnych pamiątek.



Na tę chwilę zdjęcia nie są aż tak mocno uporządkowane, starałam się je raczej "przymierzyć", aby zobaczyć w jaki sposób mogę komponować układy. Podoba mi się też jakość wykonania wnętrza albumu - wszystkie elementy są spójne i nic się nie odkleja.



Mam nadzieję, że zmotywuję się do wyboru zdjęć do wywołania, choć szczerze przyznaję, że wybór pomiędzy tymi wszystkimi fantastycznymi wspomnieniami to jak podróż w czasie i zamiast wybierać konkretne zdjęcia człowiek wspomina, jak to było kiedyś.

Wracając do samego albumu polecam zapoznać się z kilkoma sklepami internetowymi, porównać poszczególne modele, sprawdzić wymiary i opinie o produktach. Ja zdecydowałam się na jeden z droższych modeli, ale wcale nie żałuję - mam nadzieję, że ten album przeżyje ze mną jeszcze wiele lat i będzie w późniejszym czasie służył jako piękna pamiątka.

A Wy? Wywołujecie zdjęcia, czy raczej nie macie na to czasu i nie zaprzątacie sobie tym głowy? Mieliście problem z wyborem albumu? Zdecydowalibyście się na album wklejany czy z już gotowym rozkładem?

Zobacz inne wpisy na blogu

0 komentarze

Podoba Ci się ten wpis? Zostaw po sobie komentarz!


Marcelina Knapik

Uwielbiasz nowinki modowe? Jesteś na bieżąco z najnowszymi trendami modowymi? Doskonale trafiłaś! Passion in the Fashion to stylizacje na co dzień, modne inspiracje i praktyczne poradniki! Czy to najpopularniejszy blog modowo-urodowy?

Sama się przekonaj!